♥Oczami Mayi♥
Widać było że Zayn się denerwuje. Zaczął mówić gdy nagle ktoś wyskoczył zza krzaków i zaatakował go wystraszyłam się i zaczęłam podchodzić do napastnika lecz ktoś mnie z tyłu trzymał. Zatkał mi usta i ciągnął po ziemi. Widziałam tylko jak Zayn się podnosi i bije się z napastnikiem. Potem nic nie widziałam bo uderzył mnie i straciłam przytomność. Obudziłam się w jakimś menelu. Miałam związane ręce i byłam cała poobijana. Zastanawiałam się gdzie jestem. Nigdy tu nie byłam i chyba nie chciałam być. Strasznie bolała mnie głowa. Miałam nadzieję że ktoś szybko mnie z stąd zabierze.
♥Oczami Zayna♥
Gdy podniosłem się z ziemi przywaliłem parę razy napastnikowi w kominiarce po czym zaskoczył mi drugi bandyta i straciłem przytomność .
♥Oczami Oli♥
Byliśmy z Niall'em w kinie na komedii romantycznej. Trochę się zdziwiłam bo nie wiedziałam że lubi on tego typu filmy. Siedział z kubełkiem popcornu i 2 paczkami ,żelek i zajadał. Oczywiście się ze mną podzielił. Po skończonym filmie nie mieliśmy już siły i wróciliśmy do domu do chłopaków.
-Hej wszystkim jest już Zayn i Maya?-spytałam ale byłam pewna że są u siebie w pokoju.
-Nie trochę się martwimy o nich Zayn mówił że wrócą najpóźniej o 22 a jest już po północy. Może coś się stało?-powiedział Liam
-zadzwonię do Mayi i spytam się -powiedziałam po czym szybko wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer do Mayi. Po 2 sygnałach odebrała
-Maya gdzie jesteście martwimy się o was.
-Aaa aaa
-Maya co jest? gdzie jesteś? Co się stało?-powiedziałam w panice i w moich oczach pojawiły się łzy...
-Co się stało gdzie oni są?-spytał Niall
-Boze nie wiem gdzie są. Odebrała telefon i było tylko słychać jakieś krzyki coś musiało się stać. Dzwoń do Zayna może on odbierze i powie co się stało. - Po kilkunastu próbach Zayn nadal nie odbierał. Postanowiliśmy, że pójdziemy do parku tam gdzie mieli się spotkać.
-Dobra Ja z Louisem i Liamem pójdziemy ich poszukać a ty zostań z Olą i czekajcie na wypadek gdyby wrócili do domu.-powiedział Niall ubierając się.
-Dobra idźcie już -powiedział Harry. Ja nie byłam w stanie nic powiedzieć. Boże gdyby jej się coś stało nigdy bym sobie tego nie wybaczyła.
-Zadzwoniłam do jej taty i powiedziałam mu o wszystkim.
-Choć zrobię ci herbaty i pogadamy.-powiedział Hazza i udaliśmy się do kuchni.
♥Oczami Mayi ♥
Usłyszałam dzwoniący telefon. Zupełnie o nim zapomniałam . Starałam się ja najszybciej go wyjąć z kieszeni odebrać, lecz nie zdarzyłam gdyż do pomieszczenia w którym siedziałam wszedł wysoki mężczyzna i zabrał mi go. Zdążyłam tylko nacisnąć zielona słuchawkę i usłyszałam Olę. Potem znów straciłam przytomność gdyż koleś uderzył mnie w twarz.
♥Oczami Nialla♥
Szliśmy szybko w stronę parku na miejsce gdzie mieli się spotkać Zayn i Maya. Dochodząc do ławki przy której mieli siedzieć zauważyłem kogoś leżącego koło niej.
-Chłopaki szybko to chyba Zayn.-powiedziałem i szybko z Louisem i Liam'em podbiegliśmy do niego podnieśliśmy go. Był poobijany i nie przytomny. Zadzwoniliśmy po karetkę po 5 minutach była na miejscu.
-Musieli ich napaść i nie zdążył się obronić. -Liam pojechał z Zayn'em do szpitala a ja z Lou zostaliśmy i zaczęliśmy szukać Mayi.
-Wiesz co może się rozdzielimy? Może szybciej ją znajdziemy?-powiedział Louis i ruszył w przeciwna stronę od mojej.
-ok jak byś coś znalazł to dzwoń. Po informuje Harr'ego że znaleźliśmy Zayna.-Zadzwoniłem do Harrego i powiedziałem że znaleźliśmy Zayna i zabrali go do szpitala ale Mayi nie było i ze jej szukamy.
Po kilku godzinnym poszukiwaniu razem z Louisem wróciliśmy do domu. Jednak nie znaleźliśmy Mayi. Pomyśleliśmy że mogli ją gdzieś wywieść. Ale zostawiliśmy tą rozmowę do następnego dnia. Harry siedział na kanapie razem z Olą. Biedaczka była wykończona i usnęła. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do swojego pokoju. Wykonałem jeszcze jeden telefon do Liam'a i powiedziałem że przyjedziemy do szpitala z samego rana. Przebrałem się i położyłem obok śpiącej Oli. Przytuliłem ją i po chwili odpłynąłem. Byłem padnięty.
..................................................................................................................................................................
Wstałem rano. Ola jeszcze spała. Delikatnie wysunąłem się z jej objęć tak, żeby jej nie obudzić. Chwyciłem ubranie i poszedłem do łazienki. Wziąłem prysznic umyłem i uczesałem włosy i ubrałem się. Zszedłem na dół na śniadanie. Nie powiem byłem głodny. Na dole siedział Harry i nad czymś myślał. Podeszłem do lodówki wyjąłem sok i nalałem sobie do szklanki.
-O czym tak myślisz?-zapytałem go. Widać było że był przygnębiony. Wszystkich nas martwiła ta sytuacja z napadem Zayn'a i porwaniem Mayi. Mieliśmy tylko nadzieję że szybko ją znajdziemy i nic jej się nie stanie.
-O czym mogę myśleć. O Mayi. Cały czas się zastanawiam kto mógł to zrobić i gdzie ona jest. -Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. W progu staną przygnębiony Tom. Zaprosiłem go do środka i usiedliśmy w salonie na kanapie.
-Wracam właśnie z posterunku. Zgłosiłem porwanie Mayi. Boże co ze mnie za ojciec. Że ja wcześniej nie pomyślałem.-obwiniał się za wszystko ale przecież to wcale nie była jego wina.
-Nic nie mogłeś zrobić. Musimy teraz czekać na jakieś wieści z policji.-dodałem.
-A i jeszcze jedno. Póki co odwołujemy trasę. Nie mam do tego siły. Musimy ją znaleźć. Zabije ich jeśli się dowiem ,że ją skrzywdzili.-powiedział z nienawiścią w głosie. Usłyszeliśmy jak na dół schodzi Ola. Była blada i nie najlepiej wyglądała.
-Dzień dobry. I co coś wiadomo?-Zapytała. Nie wiedziała że znaleźliśmy Zayn'a i nie wiedziała że Maya zaginęła. Wszystko jej powiedziałem. Przyniosłem jej gorącą herbatę i tabletki na uspokojenie po czym powiedziałem:
-Za jakąś godzinę wybieram się do szpitala do Zayn'a jedziecie ze mną?
-No jasne musimy się z nim zobaczyć i zmienić Liam'a, całą noc czuwał nad Zayn'em.-powiedzieli Louis i Harry. Tom postanowił wrócić do domu i zabrać ze sobą Olę, ale się uparła ze chce z nami jechać do Zayn'a.
Za godzinę jedziemy idźcie się szykować i bądźcie punktualnie. Zjadłem śniadanie i po niecałej godzinie byliśmy juz gotowi do wyjścia. Wsiedliśmy w samochód. Prowadził Lou. Gdy dojechaliśmy do szpitala szybko weszliśmy do środka i skierowaliśmy się w stronę recepcji. Tam pielęgniarka wskazała nam salę w której leży Zayn. Szybko udaliśmy się pod salę. Koło łóżka Zayn'a siedział wykończony Liam gadający z nim. Cieszyliśmy się że nim mu nie jest.
-Hej stary jak się czujesz? Nic cię nie boli juz?-zapytał Harry.
-A jak ma się czuć jest do dupy. Nie potrafiłem nawet obronić własnej dziewczyny. Jeśli jej się coś stanie to nie wybaczę tego sobie do końca życia.-powiedział po czym schował twarz w ręce.
-To powiesz nam jak to było?-odezwała się w końcu Ola. -Trochę się ogarnął po czym zaczął mówić:
-Najpierw spacerowaliśmy, gadaliśmy i chciałem jej coś powiedzieć i wtedy poczułem silny cios w plecy i jak upadam na ziemię. Później się poniosłem i się broniłem. Widziałem jak drugi ciągnie Mayę po ziemi i chyba była nie przytomna. A potem facet przywalił mi w twarz i juz nic więcej nie pamiętam. Wiem tyle że mnie zaatakowało dwóch a trzeci zabrał Mayę i odjechał z nią samochodem.
-wiesz że będziesz musiał to powiedzieć policji?-zapytał Louis
-Tak wiem a kiedy bede mógł z stąd wyjść?
-Jutro powinni cię wypisać.-powiedzieliśmy.
-Nie wytrzymam tu ani minuty dłużej, nic mi przecież nie jest jestem tylko lekko poobijany.-zaczął mówić wkurzony. Wytłumaczyliśmy mu że musi zostać do jutra i zabierzemy go z samego rana.
-A wiadomo coś z Mayą?
-Nic. Policja ciągle szuka ale nie ma żadnych poszlak. Robią co mogą ale sam rozumiesz.
-A wiedzą kto to był wgl?
-Nie nic nam nie powiedzieli na ten temat.- Posiedzieliśmy z Zayn'em jeszcze ze 2 godziny i zbieraliśmy się do domu. Przy Zayn'ie został tym razem Harry. Ja Louis Liam i Ola wróciliśmy do domu po drodze odworząc Olę do domu.
♥Oczami Oli♥
Jak ja mogłam do tego dopuścić. Myślałam że Zayn jest odpowiedzialny ale jednak się co do niego myliłam. Ale jednak nie powinnam go o to obwiniać skąd miał wiedzieć że coś takiego może się stać. Obiecałam, że zawszę będziemy razem że nigdy jej nie zostawię samej a teraz nie ma mnie przy niej kiedy tego najbardziej potrzebuje. Co ze mnie za przyjaciółka. Mam tylko nadzieję że nic jej nie jest i wkrótce się odnajdzie.
Zeszłam na dół do taty Mayi. Siedział na kanapie przed telewizorem i oglądał jakiś film. weszłam do kuchni zrobiłam sobie herbatę i udałam się do niego do salonu.
-Mogę się przysiąść ,nie chcę siedzieć na górze sama?-zapytałam
-Jasne siadaj. Radzisz sobie jakoś ?
-Staram się ale ciągle myślę kto mógł by coś takiego zrobić.-Wtedy jak zadzwoniła do mnie tego wieczoru słyszał czyjś głos po drugiej stronie. Ktoś ją wyzywał. Z kątś kojarzyłam ten głos tylko nie wiedziałam z kąt. Nagle coś mi zaświtało. Miałam podejrzenia co do pewnej osoby która mogła by coś takiego zrobić.
-Pamięta pan jak Maya spotykała się z pewnym chłopakiem rok temu? Taki wysoki brunet?
-Tak coś mi świta. Jak on miał na imię? Michael?
-Tak!-wykrzyczałam
-I co myślisz że to on mógł to zrobić?-zapytał unosząc się z kanapy
-Nie on ale miał takiego kolegę. Miał na imię Mark. Nigdy o tym Maya panu nie mówiła ale był on narkomanem i handlował żywym towarem. Kiedy wieczorem wracając do domu po imprezie spotkałyśmy go koło jednego z klubów. Na początku zdawał nam się nie groźny ale później zaczął się dobierać do Mayi. Wyrwała mu się i szybko wróciłyśmy do domu. Ale to nie koniec. Jak wracała sama nie miała już tyle szczęścia znowu go spotkała pod tym samym klubem. On...on ją zgwałcił.-powiedziałam mając łzy w oczach.
-Co! Dlaczego nic mi nie powiedziałyście!?
-Maya nie chciała nic mówić. Pamięta pan jak pewnej nocy wróciła zapłakana? to było wtedy. Dopiero po kilku dniach się otrząsneła i wszystko mi opowiedziała. Wiedziałam że to po częsći moja wina bo nie wracałam wtedy z nią do domu. Wtedy kontakt z tym chłopakiem się urwał. Ale obiecał że to jeszcze nie koniec.
-Myślisz że był by w stanie przyjechać za nią aż do Londynu?
-On je do wszystkiego zdolny. Groził jej i obiecał że jeszcze się spotkają.
-Musimy jechać na policję .-powiedział wstając i biorąc kluczyki od samochodu. Wsiedliśmy w samochód i ruszyliśmy na posterunek.
..................................................................................................................................................................
Hej wszystkim. Chciałam wam podziękować za ponad 500 wyświetleń mojego bloga. Mam nadzieję, że dobijemy do 1000. Chciałam wam podziękować za komentarze pod poprzednim rozdziałem.Umówmy się że nowy rozdział dodam jak będzie 6 komentarzy pod tym rozdziałem. Dlaczego? Numer rozdziału informuje ile należy zostawić komentarzy by był nowy rozdział. Mama nadzieję że wszystko jasne. Zapraszam do czytania...♥@Patrycja_ciacho
Widać było że Zayn się denerwuje. Zaczął mówić gdy nagle ktoś wyskoczył zza krzaków i zaatakował go wystraszyłam się i zaczęłam podchodzić do napastnika lecz ktoś mnie z tyłu trzymał. Zatkał mi usta i ciągnął po ziemi. Widziałam tylko jak Zayn się podnosi i bije się z napastnikiem. Potem nic nie widziałam bo uderzył mnie i straciłam przytomność. Obudziłam się w jakimś menelu. Miałam związane ręce i byłam cała poobijana. Zastanawiałam się gdzie jestem. Nigdy tu nie byłam i chyba nie chciałam być. Strasznie bolała mnie głowa. Miałam nadzieję że ktoś szybko mnie z stąd zabierze.
♥Oczami Zayna♥
Gdy podniosłem się z ziemi przywaliłem parę razy napastnikowi w kominiarce po czym zaskoczył mi drugi bandyta i straciłem przytomność .
♥Oczami Oli♥
Byliśmy z Niall'em w kinie na komedii romantycznej. Trochę się zdziwiłam bo nie wiedziałam że lubi on tego typu filmy. Siedział z kubełkiem popcornu i 2 paczkami ,żelek i zajadał. Oczywiście się ze mną podzielił. Po skończonym filmie nie mieliśmy już siły i wróciliśmy do domu do chłopaków.
-Hej wszystkim jest już Zayn i Maya?-spytałam ale byłam pewna że są u siebie w pokoju.
-Nie trochę się martwimy o nich Zayn mówił że wrócą najpóźniej o 22 a jest już po północy. Może coś się stało?-powiedział Liam
-zadzwonię do Mayi i spytam się -powiedziałam po czym szybko wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer do Mayi. Po 2 sygnałach odebrała
-Maya gdzie jesteście martwimy się o was.
-Aaa aaa
-Maya co jest? gdzie jesteś? Co się stało?-powiedziałam w panice i w moich oczach pojawiły się łzy...
-Co się stało gdzie oni są?-spytał Niall
-Boze nie wiem gdzie są. Odebrała telefon i było tylko słychać jakieś krzyki coś musiało się stać. Dzwoń do Zayna może on odbierze i powie co się stało. - Po kilkunastu próbach Zayn nadal nie odbierał. Postanowiliśmy, że pójdziemy do parku tam gdzie mieli się spotkać.
-Dobra Ja z Louisem i Liamem pójdziemy ich poszukać a ty zostań z Olą i czekajcie na wypadek gdyby wrócili do domu.-powiedział Niall ubierając się.
-Dobra idźcie już -powiedział Harry. Ja nie byłam w stanie nic powiedzieć. Boże gdyby jej się coś stało nigdy bym sobie tego nie wybaczyła.
-Zadzwoniłam do jej taty i powiedziałam mu o wszystkim.
-Choć zrobię ci herbaty i pogadamy.-powiedział Hazza i udaliśmy się do kuchni.
♥Oczami Mayi ♥
Usłyszałam dzwoniący telefon. Zupełnie o nim zapomniałam . Starałam się ja najszybciej go wyjąć z kieszeni odebrać, lecz nie zdarzyłam gdyż do pomieszczenia w którym siedziałam wszedł wysoki mężczyzna i zabrał mi go. Zdążyłam tylko nacisnąć zielona słuchawkę i usłyszałam Olę. Potem znów straciłam przytomność gdyż koleś uderzył mnie w twarz.
♥Oczami Nialla♥
Szliśmy szybko w stronę parku na miejsce gdzie mieli się spotkać Zayn i Maya. Dochodząc do ławki przy której mieli siedzieć zauważyłem kogoś leżącego koło niej.
-Chłopaki szybko to chyba Zayn.-powiedziałem i szybko z Louisem i Liam'em podbiegliśmy do niego podnieśliśmy go. Był poobijany i nie przytomny. Zadzwoniliśmy po karetkę po 5 minutach była na miejscu.
-Musieli ich napaść i nie zdążył się obronić. -Liam pojechał z Zayn'em do szpitala a ja z Lou zostaliśmy i zaczęliśmy szukać Mayi.
-Wiesz co może się rozdzielimy? Może szybciej ją znajdziemy?-powiedział Louis i ruszył w przeciwna stronę od mojej.
-ok jak byś coś znalazł to dzwoń. Po informuje Harr'ego że znaleźliśmy Zayna.-Zadzwoniłem do Harrego i powiedziałem że znaleźliśmy Zayna i zabrali go do szpitala ale Mayi nie było i ze jej szukamy.
Po kilku godzinnym poszukiwaniu razem z Louisem wróciliśmy do domu. Jednak nie znaleźliśmy Mayi. Pomyśleliśmy że mogli ją gdzieś wywieść. Ale zostawiliśmy tą rozmowę do następnego dnia. Harry siedział na kanapie razem z Olą. Biedaczka była wykończona i usnęła. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do swojego pokoju. Wykonałem jeszcze jeden telefon do Liam'a i powiedziałem że przyjedziemy do szpitala z samego rana. Przebrałem się i położyłem obok śpiącej Oli. Przytuliłem ją i po chwili odpłynąłem. Byłem padnięty.
..................................................................................................................................................................
Wstałem rano. Ola jeszcze spała. Delikatnie wysunąłem się z jej objęć tak, żeby jej nie obudzić. Chwyciłem ubranie i poszedłem do łazienki. Wziąłem prysznic umyłem i uczesałem włosy i ubrałem się. Zszedłem na dół na śniadanie. Nie powiem byłem głodny. Na dole siedział Harry i nad czymś myślał. Podeszłem do lodówki wyjąłem sok i nalałem sobie do szklanki.
-O czym tak myślisz?-zapytałem go. Widać było że był przygnębiony. Wszystkich nas martwiła ta sytuacja z napadem Zayn'a i porwaniem Mayi. Mieliśmy tylko nadzieję że szybko ją znajdziemy i nic jej się nie stanie.
-O czym mogę myśleć. O Mayi. Cały czas się zastanawiam kto mógł to zrobić i gdzie ona jest. -Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. W progu staną przygnębiony Tom. Zaprosiłem go do środka i usiedliśmy w salonie na kanapie.
-Wracam właśnie z posterunku. Zgłosiłem porwanie Mayi. Boże co ze mnie za ojciec. Że ja wcześniej nie pomyślałem.-obwiniał się za wszystko ale przecież to wcale nie była jego wina.
-Nic nie mogłeś zrobić. Musimy teraz czekać na jakieś wieści z policji.-dodałem.
-A i jeszcze jedno. Póki co odwołujemy trasę. Nie mam do tego siły. Musimy ją znaleźć. Zabije ich jeśli się dowiem ,że ją skrzywdzili.-powiedział z nienawiścią w głosie. Usłyszeliśmy jak na dół schodzi Ola. Była blada i nie najlepiej wyglądała.
-Dzień dobry. I co coś wiadomo?-Zapytała. Nie wiedziała że znaleźliśmy Zayn'a i nie wiedziała że Maya zaginęła. Wszystko jej powiedziałem. Przyniosłem jej gorącą herbatę i tabletki na uspokojenie po czym powiedziałem:
-Za jakąś godzinę wybieram się do szpitala do Zayn'a jedziecie ze mną?
-No jasne musimy się z nim zobaczyć i zmienić Liam'a, całą noc czuwał nad Zayn'em.-powiedzieli Louis i Harry. Tom postanowił wrócić do domu i zabrać ze sobą Olę, ale się uparła ze chce z nami jechać do Zayn'a.
Za godzinę jedziemy idźcie się szykować i bądźcie punktualnie. Zjadłem śniadanie i po niecałej godzinie byliśmy juz gotowi do wyjścia. Wsiedliśmy w samochód. Prowadził Lou. Gdy dojechaliśmy do szpitala szybko weszliśmy do środka i skierowaliśmy się w stronę recepcji. Tam pielęgniarka wskazała nam salę w której leży Zayn. Szybko udaliśmy się pod salę. Koło łóżka Zayn'a siedział wykończony Liam gadający z nim. Cieszyliśmy się że nim mu nie jest.
-Hej stary jak się czujesz? Nic cię nie boli juz?-zapytał Harry.
-A jak ma się czuć jest do dupy. Nie potrafiłem nawet obronić własnej dziewczyny. Jeśli jej się coś stanie to nie wybaczę tego sobie do końca życia.-powiedział po czym schował twarz w ręce.
-To powiesz nam jak to było?-odezwała się w końcu Ola. -Trochę się ogarnął po czym zaczął mówić:
-Najpierw spacerowaliśmy, gadaliśmy i chciałem jej coś powiedzieć i wtedy poczułem silny cios w plecy i jak upadam na ziemię. Później się poniosłem i się broniłem. Widziałem jak drugi ciągnie Mayę po ziemi i chyba była nie przytomna. A potem facet przywalił mi w twarz i juz nic więcej nie pamiętam. Wiem tyle że mnie zaatakowało dwóch a trzeci zabrał Mayę i odjechał z nią samochodem.
-wiesz że będziesz musiał to powiedzieć policji?-zapytał Louis
-Tak wiem a kiedy bede mógł z stąd wyjść?
-Jutro powinni cię wypisać.-powiedzieliśmy.
-Nie wytrzymam tu ani minuty dłużej, nic mi przecież nie jest jestem tylko lekko poobijany.-zaczął mówić wkurzony. Wytłumaczyliśmy mu że musi zostać do jutra i zabierzemy go z samego rana.
-A wiadomo coś z Mayą?
-Nic. Policja ciągle szuka ale nie ma żadnych poszlak. Robią co mogą ale sam rozumiesz.
-A wiedzą kto to był wgl?
-Nie nic nam nie powiedzieli na ten temat.- Posiedzieliśmy z Zayn'em jeszcze ze 2 godziny i zbieraliśmy się do domu. Przy Zayn'ie został tym razem Harry. Ja Louis Liam i Ola wróciliśmy do domu po drodze odworząc Olę do domu.
♥Oczami Oli♥
Jak ja mogłam do tego dopuścić. Myślałam że Zayn jest odpowiedzialny ale jednak się co do niego myliłam. Ale jednak nie powinnam go o to obwiniać skąd miał wiedzieć że coś takiego może się stać. Obiecałam, że zawszę będziemy razem że nigdy jej nie zostawię samej a teraz nie ma mnie przy niej kiedy tego najbardziej potrzebuje. Co ze mnie za przyjaciółka. Mam tylko nadzieję że nic jej nie jest i wkrótce się odnajdzie.
Zeszłam na dół do taty Mayi. Siedział na kanapie przed telewizorem i oglądał jakiś film. weszłam do kuchni zrobiłam sobie herbatę i udałam się do niego do salonu.
-Mogę się przysiąść ,nie chcę siedzieć na górze sama?-zapytałam
-Jasne siadaj. Radzisz sobie jakoś ?
-Staram się ale ciągle myślę kto mógł by coś takiego zrobić.-Wtedy jak zadzwoniła do mnie tego wieczoru słyszał czyjś głos po drugiej stronie. Ktoś ją wyzywał. Z kątś kojarzyłam ten głos tylko nie wiedziałam z kąt. Nagle coś mi zaświtało. Miałam podejrzenia co do pewnej osoby która mogła by coś takiego zrobić.
-Pamięta pan jak Maya spotykała się z pewnym chłopakiem rok temu? Taki wysoki brunet?
-Tak coś mi świta. Jak on miał na imię? Michael?
-Tak!-wykrzyczałam
-I co myślisz że to on mógł to zrobić?-zapytał unosząc się z kanapy
-Nie on ale miał takiego kolegę. Miał na imię Mark. Nigdy o tym Maya panu nie mówiła ale był on narkomanem i handlował żywym towarem. Kiedy wieczorem wracając do domu po imprezie spotkałyśmy go koło jednego z klubów. Na początku zdawał nam się nie groźny ale później zaczął się dobierać do Mayi. Wyrwała mu się i szybko wróciłyśmy do domu. Ale to nie koniec. Jak wracała sama nie miała już tyle szczęścia znowu go spotkała pod tym samym klubem. On...on ją zgwałcił.-powiedziałam mając łzy w oczach.
-Co! Dlaczego nic mi nie powiedziałyście!?
-Maya nie chciała nic mówić. Pamięta pan jak pewnej nocy wróciła zapłakana? to było wtedy. Dopiero po kilku dniach się otrząsneła i wszystko mi opowiedziała. Wiedziałam że to po częsći moja wina bo nie wracałam wtedy z nią do domu. Wtedy kontakt z tym chłopakiem się urwał. Ale obiecał że to jeszcze nie koniec.
-Myślisz że był by w stanie przyjechać za nią aż do Londynu?
-On je do wszystkiego zdolny. Groził jej i obiecał że jeszcze się spotkają.
-Musimy jechać na policję .-powiedział wstając i biorąc kluczyki od samochodu. Wsiedliśmy w samochód i ruszyliśmy na posterunek.
..................................................................................................................................................................
Hej wszystkim. Chciałam wam podziękować za ponad 500 wyświetleń mojego bloga. Mam nadzieję, że dobijemy do 1000. Chciałam wam podziękować za komentarze pod poprzednim rozdziałem.Umówmy się że nowy rozdział dodam jak będzie 6 komentarzy pod tym rozdziałem. Dlaczego? Numer rozdziału informuje ile należy zostawić komentarzy by był nowy rozdział. Mama nadzieję że wszystko jasne. Zapraszam do czytania...♥@Patrycja_ciacho
łoł! biedny Zayn, mogę sobie tylko wyobrazić jak się teraz czuje.. no i wgl szczena mi opadła jak był ten moment o Michael'u i gwałcie, dżizas krajst! czekam na kolejny! ;)
OdpowiedzUsuńJa też czekam :) Świetny rozdział i w ogóle blog :D Zapraszam do mnie www.halcyonloveactually.blogspot.com
OdpowiedzUsuńzajebisty !
OdpowiedzUsuńto się rozkręciło !
mam nadzieję, że wszystko będzie okej.
czekam na kolejny z niecierpliwością :*
Wow !! Świetny rozdział tego się nie spodziewałam . :)
OdpowiedzUsuńBoski !!
OdpowiedzUsuńhmmm calkiem niezle ;d
OdpowiedzUsuńale jezeli chodzi o te komentarze to uwazam, ze nie powinnas tak naciskac....
bo chyba piszesz tego bloga, zeby sie z nami podzielic swoim talentem i jezeli sie komus podoba twoja historia to dadaje komentarz, a jezeli nie - to nie dodaje. Proste i logiczne. Moim zdaniem powinnas pisac i nie martwic sie czy ktos to komentuje czy nie, pisz bo to lubisz a nie dlatego zeby sobie nabijac licznik komentarzy. Takie jest moje zdanie. Pozdrawiam.
p.s nadal trzeba wpisywac kod z obrazka.