Translate

poniedziałek, 3 września 2012

Rozdział 21 "OSTATNI"

~Niall~
Siedziałem właśnie łóżku gdy do pokoju wpadła wściekła Eleanor.
-coś się stało?
-coś?To mało powiedziane.Musimy porozmawiać...
W TYM SAMYM CZASIE...
~Ola~
Dopiliśmy kawę i ruszyliśmy prosto do domu. Po drodze wogule się nie odzywałam. Wszystko sobie przemyślałam i stwierdziłam żer najpierw powiem Niallowi. A potem Lou. Wyszłam z samochodu Hazzy i ruszyłam prosto do pokoju Nialla. Gdy otworzyłam widziałam Eleanor i płaczącego Nialla. To nie wróżyło nic dobrego. Już miałam coś powiedzieć gdy:
-było ci z nim dobrze? Podobało ci się? Pewnie byłaś w siódmym niebie jak się z nim pieprzyłaś co?! Jestem tylko ciekawy czy myślałaś choć przez chwile o mnie!? Wynoś się z mojego życia raz na zawsze! Razem z tym bachorem!-krzyczał. Nie wytrzymałam rozpłakałam się i wybiegłam do pokoju Harrego.
-ooon juuż wiee-mówiłam łkając
-ale od kogo?
-Eleanor-powiedziałam i się w niego wtuliłam.
~Harry~
Miałem właśnie iść pod prysznic gdy do pokoju wpadła zapłakana Ola. Wszystko mi opowiedziała. Przytuliłem ją. Szkoda mi jej było. Ale w końcu to nie jej wina była pijana. Po chwili zorientowałem się że usnęła. Położyłem ją na moim łóżku i poszedłem do Nialla.
~Niall~
Jak ona mogła mi to zrobić. Myślałem że mnie kocha. Ciekawe czy by mi powiedziała gdyby nie Eleonor?  Życie naprawdę straciło dla mnie sens.W tym momencie do pokoju wszedł Harry. Usiadł na łóżku i zaczął:
-Stary, wiesz że to było tak jak myślisz?
-Nie chce tego słuchać. Nie wybaczę jej rozumiesz?
-Ale powinieneś jej wysłuchać. Chciała Ci powiedzieć- Rozmawialiśmy jeszcze około30 minut a potem  wyszedł
~Oczami Oli~
Przebudziłam się. Byłam w pokoju Harrego. Szybko wstałam z łóżka i poszłam do siebie. Wyjęłam walizki i wrzucałam po kolei wszystko z półek. Powiedział żebym się wynosiła z jego życia. Tak też zrobię. Wyjadę. Napisałam krótki list do Harrego po czym wzięłam obie walizki i po zeszłam na dół. Całe szczęście nikogo nie było. Weszłam do zamówionej wcześniej taksówki i ruszyłam na lotnisko. Wracam do domu. Do rodziców. Po godzinie byłam na lotnisku. Zapłaciłam za przewóz i poszłam na odprawę. Godzinę później byłam już w drodze do Polski. Cieszyłam się że zobaczę moją rodzinę. Tak dawno się nie widzieliśmy. Miałam nadzieję że zapomnę o tamtym życiu o Niallu i...dziecku. Tak o nim nie można zapomnieć. Mały człowieczek Którego nosze pod własną piersią. Owoc pechowej nocy spędzonej z Louisem. No tak. Zapomniałam mu powiedzieć. Może to i lepiej że nie wie. Ciekawe jak rodzice zareagują na to ze jestem w ciąży. Miałam dopiero siedemnaście lat. Nawet się nie zorientowałam kiedy byłam już na warszawskim Okęciu. Wyszłam z samolotu, odebrałam walizki i złapałam taxi i podałam adres rodziców kierowcy. Bałam się jak zareagują na mój widok.
~Oczami Mayi~
Wyszłam z pokoju bo chciałam porozmawiać z Ola. Ostanami czasy zachowuje się bardzo dziwnie. Zeszłam na dół. Był Harry.
-Widziałeś może Olkę?-Tak spała w moim pokoju
-dlaczego w twoim a nie w swoim?
-yh lepiej jak sama Ci powie-poszłam do pokoju Harrego. Nie było jej. Za to na biurku leżała karteczka i kilka słów:
"Harry, przepraszam że się z wami nie pożegnałam osobiście ale nie mogłam czekać.Wyjeżdżam do Polski. Przeproś wszystkich ode mnie i proszę nie mów Louisowi że to jego dziecko. Nie mogłam znieść tego jak Niall mnie odrzucił. Musze jednak z tym żyć i o nim zapomnieć. Kocham was wszystkich"
Ola xx
Gdy to przeczytałam nie wytrzymałam i uroniłam kilka łez. Jak to możliwe. Ola w ciąży i to jeszcze z Louisem. I dlaczego nie  powiedziała mi o tym?
-Harry?!-krzyknęłam
-Co się stało? Gdzie ona jest?
-Wyjechała. Do Polski. Dlaczego nie powiedziałeś mi że jest w ciąży i to z Louisem.
-prosiła mnie o to. Nie mogłem.
-Idę do Nialla-powiedziałam i tak tez zrobiłam
Zapukałam do jego pokoju i otrzymałam ciche proszę.
-o co chodzi?-spytałam
-po prostu mnie zdradziła
-i co z tym zrobisz?
-a co mam zrobić? Cholernie ją kocham ale jej nie wybaczę. Za bardzo mnie zraniła.
-no pewnie że jej nie wybaczysz, bo wyjechała
-CO?! Gdzie?
-wróciła do domu
-co ja zrobiłem. Powinienem ją wysłuchać
-no. Powinieneś. Ja sama nie wiem co się stało. Wiedział tylko Harry no i Lou...
-nawet mi o nim nie wspominaj. Jak go€spotkam to zabije-rozmawialiśmy jeszcze chwilę po czym wyszłam z pokoju i udałam się do Zayna.
~Lou~
Muszę z nim porozmawiać . Wszystko wyjaśnić.  Wyszedłem ze swojego pokoju i poszedłem do Nialla. Zapukałem i wszedłem. Siedział skulony na łóżku.
-Niall, możemy porozmawiać?-gdy tylko usłyszał mój głos szybko podniósł się z łóżka.
-co ty tu robisz? Jak po tym wszystkim chcesz ze mną rozmawiać?
-chce ci wszystko wyjaśnić. Daj mi szanse
-Oli nie dałem i teraz tego żałuję. Dobra mów-Zacząłem
-na urodzinach Danielle byłem już upity. Szukałem El ale nigdzie jej nie znalazłem.Poszedłem do siebie do pokoju i "wydawało" mi się że śpi w moim łóżku a że byłem nie w pełni świadomy to nie zorientowałem się że to Ola no i stało się. Rano okazało się że ona tez była pijana i myślała że to ty a ja myślałem że ona to Eleanor.Postanowiliśmy o tym nie mówić i zapomnieć. Chciałem powiedzieć El o tym ale powiedziała mi że jest w ciąży. Rozumiesz?! Nie mogłem jej zostawić. Jedną z naszych rozmów usłyszał Harry i zrobił nam awanturę. I tak się dowiedział.
-Czyli to była pomyłka. Nie specjalnie przespałeś się z Olą i zrobiłeś jej dziecko?
-co?! Jakie dziecko?
-No Ola jest w ciąży. El dzisiaj tu była i mi o wszystkim powiedziała.
-Eleonor tu była. Czyli o wszystkim wie?
-Powiedziała ze wracała ze szpitala i spotkała Hazze i Olę i podsłuchała że masz się nie dowiedzieć o dziecku i wyjechała po tym jak ja wyrzuciłem z mojego pokoju
-Dlaczego to zrobiłeś? Czego je nie wysłuchałeś?
-Byłem wściekły na nią. Za to że mnie zdradziła
-Ale oboje nie byliśmy tego świadomi zrozum
-teraz już rozumiem. muszę z nią porozmawiać
~Oczami Nialla~
Po wyjściu Louisa. Wszystko sobie przemyślałem. Wziąłem telefon do i bawiłem się nim z pół godziny. Wreszcie zdecydowałem się na telefon do Oli. Pierwszy sygnał..drugi...trzeci...miałem się rozłączyć gdy usłyszałem jej zapłakany i słaby głos:
Tak?
-Ola? Strasznie cię przepraszam . Nie powinienem tak zareagować. Powinienem Cie wysłuchać i dać ci szansę...
-Ale to już nie ważne
-jak to?-zdziwiłem się
-Niall to nie twoje dziecko. Ja...boje się ciebie...po tym jak mnie potraktowałeś ja boje się że mnie skrzywdzisz.i moje dziecko-nie docierało do mnie to co mi mówiła
-Jutro wyjeżdżam. Pewnie wiesz że jestem u rodziców ale jutro wyjeżdżam
-ale? Dlaczego? Daj mi szanse
-hah śmieszne to ja powinnam ciebie prosić o wybaczenie a nie ty mnie
-wróć porozmawiamy
-my już nie mamy o czym rozmawiać.To koniec zapomnij o mnie i przekaż wszystkim żeby do mnie nie dzwonili bo zmieniam numer. Żegnaj Niall
-ale...-rozłączyła się. Straciłem ją. Dlaczego ja tak zareagowałem ? Jestem beznadziejny. Moje życie nie ma już teraz sensu.
~Tydzień Później~
~NIALL~
Udaję radość, której we mnie nie ma, ukrywam smutek, żeby nie martwić tych, którzy mnie kochają i troszczą się o mnie. Niedawno myślałem o samobójstwie. Nocą, przed zaśnięciem, odbywam ze sobą długie rozmowy, staram się odegnać złe myśli, bo byłaby to nie wdzięczność wobec wszystkich, ucieczka, jeszcze jedna tragedia na tym i tak już pełnym nie szczęść świecie.
Taki jest jednak zawsze pierwszy odruch beznadziejności: wiara, że w samotności cierpienie zahartuje się i wysublimuje jak w ogniu oczyszczającym. Mało ludzi potrafi naprawdę znieść samotność, ale wielu marzy o niej jak o ostatniej ucieczce. Podobnie jak myśl o samobójstwie, myśl o samotności bywa najczęściej jedyną formą protestu, na jaką nas stać, gdy wszystko zawiodło, a śmierć ma w sobie jeszcze ciągle więcej grozy niż uroku.
Nie zastanawiając się długo wstałem z łóżka i wszedłem do łazienki. Wyciągnąłem moja przyjaciółkę która była mi najbliższa od kilku dni. Przyłożyłem ją do nadgarstka i zrobiłem pierwsze cięcie. Kolejne i kolejne. Wreszcie ostatnie. Najmocniejsze. Krew lała się strumieniami po płytkach.

"Jedna żyletka Jedna chwila Jedno ciecie Jedna chwilamlodosc trwa krotko...i szybko mija ...jeszcze zaś krócej ten kto zabija. Brak Nadziei...Brak sil...Brak miłości...Brak przyszłości...Usiądę w kącie ciemnym Krew popłynie szybciutko a ja odejdę cichutko"

Nagle.Straciłem przytomność. Widziałem światło. Czyjąś dłoń. Złapałem ją. Na nic nie liczyłem .Tylko ukojenie moich ran. Spokój. Cisza. Koniec.


***
No i oto powstał ostatni rozdział tego opowiadania. Mam nadzieję że komuś się podobało? Niedługo dodam Epilog i statystykę. Mam już pomysł na kontynuację bloga ale puki co zapraszam na tego bloga którym się teraz zajmę. Jak tam rozpoczęcie roku? U mnie w porządku. Jestem teraz w 3 gimnazjum i niestety muszę się przyłożyć do nauki. No więc kończę . Pa
Patrycja_Ciacho
***